piątek, 25 grudnia 2015

Osiemnastego grudnia rano

Poszłam na kawę i fajkę na balkon.
Wschód słońca był przepiękny,płonąca kula gazów zabarwiła na czerwono całą ścianę nieba, ciemnopomarańczowe lekko zamglone promienie utworzyły wokół niej halo,a purpurowe smugi chmur dopełniały pejzaż.Nieboskłon płonął*
Kłucie w prawym boku zwiastowało dobrą nowinę,czyli znów nie zaszłam w ciążę i wszystko zmierza ku ostatniemu w tym roku okresowi.
Ale.
Było to kłucie trochę bardziej.Jakbym miała porównać to pszczoła vs szerszeń.
Nika dostarczyła mi nospę,Rafał zadzwonił,że jedziemy do miasta i pojechałam.
Po 10-tej okazało się,że nie do końca mogę chodzić wyprostowana a w brzuchu mam najwyraźniej sporą szpilkę(taką pokaźną,z kolorową główką,która góruje wśród innych w igielniku,sążnistą)
Wykąpałam się w gorącej wodzie,bo też chłodno na podwórku było,wzięłam kolejną nospę i zasnęłam.
Obudziłam się z gorączką.
Wzięłam jakiś paracetamol i znów zasnęłam-jak się okazało później tylko na 15 minut.
Obudziłam się z gorączką 39,3
Około 15tej byłam już w szpitalu.W budynku,żeby nie było wątpliwości.
Na łóżku,ale na korytarzu,bo mimo ostrego dyżuru i ostrego bólu brzucha nie miałam skierowania i przez jakiś czas nie wiedzieli co ze mną zrobić.
Półtorej godziny później internista dotknął mnie palcem wskazującym i odesłał do chirurga.
Chirurg wysłał mnie na usg,które pokazało czarne plamy na szarych plamach,gdyż nie było to urządzenie o najlepszej rozdzielczości.
W związku z niewykryciem niczego,wróciłam na korytarz SOR-ny.
Kolejny chirurg kazał mi się przekręcić z lewej na prawą,dotknął palcem i stwierdził,że to problem ginekologiczny więc wysłano mnie na usg-inside.Które wykazało wszystkoporządkowość w temacie i jakiś płyn w jamie.
Wróciłam na korytarz i czekałam na rtg.
Acha,bym była zapomniała,w międzyczasie pobrano mi krew i założono wenflon.
O wyniku już nikt ze mną nie rozmawiał,tylko sanitariusz zabrał mnie na oddział.
Była 20-ta.
Przez chwilę znów nic się nie działo i mam na myśli na przykład podanie środka przeciwbólowego i już o 2-giej w nocy dostałam fizelinową koszulkę nocną a do podpisania zgodę na operację.
Było super,ale niewiele pamiętam.Przespałam najciekawszą część.

Około 4-tej rano okazało się,że nie mam już wyrostka,ale dostałam sześć butelek na wieszaku na kroplówki i zasnęłam.W końcu środek nocy co nie?

Rano obudziłam się z rurką wystającą z brzucha,co było niemałym zaskoczeniem,dren kończył się super seksownym workiem,do którego spływały niespiesznie niepożądane wielokolorowe elementy z mego wnętrza.I zawieziono mnie na ginekologię w celu usunięcia ciała obcego,chociaż dla mnie ona wcale nie była obca po tylu latach.Pan wyjmowacz spytał,czy nie chciałabym poleżeć u nich a ja się zgodziłam.
I tak sobie leżałam,piłam cysterny antybiotyków,spływałam dodrennie i czytałam książkę.

Na pytanie co mi się właściwie przydarzyło dostałam trzy różne odpowiedzi i to tak trochę niechętnie i wymijająco,że porzuciłam dopytywanie się stwierdzając,że i tak się dowiem,jak dostanę epikryzę.

Dostałam.
I to jaką.
Zapalenie otrzewnej.

Wiem,że się rozpisałam,gratuluję wytrwałości tym co skończyli.
Ciąg dalszy nastąpi.

*jak się okazało nie tylko on

środa, 28 października 2015

Ira sine viribus vana est

Będąc silną i niezależną kobietą,mam pięć kotów i mogę się złościć Ile Tylko Zechcę:>

-Pieniądze.
-Akurat nie mam.
-A chcesz wiedzieć jak bardzo mnie to obchodzi?
-Wyślę ci w następnym tygodniu.

***
-Dlaczego nie otworzyłaś mi drzwi?!
-Nie było mnie w domu,jak chcesz przyjechać to mnie wcześniej informuj,bo mogę mieć inne plany.
-Dzwoniłem do dzieci,nie pozwoliłaś im odebrać!!!
-Ja? No co ty,jakbym śmiała ingerować w wasze sprawy?
-Ograniczasz mi kontakt z nimi!!!!
-Chcesz kontaktu? Och.Och razy dwa.Będą pieniądze-będą kontakty.Dwa weekendy w miesiącu w twoim miejscu zamieszkania,połowa wakacji i połowa ferii zimowych oraz wszystkie święta,pasuje ci?

***

To stary i ciut przeterminowany dialog,nie ręczę za zgodność z oryginałem,ale starałam sie odtworzyć wiernie a puenta puentą pozostaje.

środa, 21 października 2015

Oculi plus vident quam oculus

-Uznałem,że to będzie sprawiedliwe,żebym teraz ją zdradzał z tobą.
-Chyba żeś oczadział,robisz to od początku przez półtora roku,tylko że ja już teraz nie chcę,w dupie to mam.

czwartek, 15 października 2015

Pacta sunt servanda

Miłość od nienawiści dzieli jeden mały sentencjonalny krok.
Z niewiadomych przyczyn mąsz nie rozumie,że w drugą stronę to nie działa.
I nawet gdy mu powiedziałam,że czyszczę jego szczoteczką kuwetę(ponieważ owszem żywię do niego silne uczucie,ale nie powinien być zadowolony z tego powodu)on nadal myje nią zęby.
Dziwny człowiek,nie wiem co chce w ten sposób udowodnić.

Cóż,miał mnie 20 lat,zarzeka się że wie kiedy kłamię,co jest naturalne po takim czasie,ale dlaczego,na boga dlaczego nie uwierzył tym razem?
Gdyż powinien.
Och jak bardzo powinien.

piątek, 9 października 2015

Periculum in mora

Ledwie człowiek założy sobie nowego bloga,jeszcze nie zdąży ogarnąć dodawania zdjęć albo zmiany szablonu a już przybywa mąsz i trzeba o tym napisać.

***

Niespełna trzy dni temu przybył z wizytą mąsz.
Przybył gdy dzieci nie było w domu,więc mieliśmy okazję spokojnie się pokłócić.
I gdy ostatni "spierdalaj" pobrzmiewał echem wśród ścian,a jedna ze stron poszła na balkon jarać fajki,nadszedł czas na łzy,ciche wyznania i przeprosiny.
Bo mąsz przyszedł i Przeprosił i powiedział,że to jego wina i że to był błąd i zrobi wszystko,żeby jego żona była szczęśliwa.
"Rychło kurwa w czas" usłyszał w odpowiedzi.
Jednakże chłodna responsa nie zbiła go z tropu.
Mąsz kontynuował.
Niestety pęknięte serduszko staje się czarne,twarde i nieczułe.
Toteż "Spierdalaj do swojej kurwy" było dłuższą i barwniejszą wersją jakże popularnego(i o wiele kulturalniejszego) "Nie".
Później wydarzyło się jeszcze więcej słów z takim samym jednak skutkiem,po czym wróciły dzieci a mąsz udał się do miasta(uprzednio zaprosiwszy skafandrę na piwo wieczorem,na co ona łaskawie przystała)
Tak,skafandra pije piwo.

Mąsz z miasta powrócił po godzinie 23ciej.Pokrętnie tłumaczył skąd w jego oddechu zapach alkoholu oraz złożył Propozycję.
Nie znalazłszy miejsca w skafandrowym łożu spytał gdzie ma spać i otrzymał odpowiedź.
I to właściwie wszystko co otrzymał,bo herbaty nie liczę.
Taka to była bezowocna wizyta.

wtorek, 6 października 2015

Aut amat, aut odit mulier, nil est tertium

Gdybym miała podjąć inną decyzję w przeszłości,to bym niczego nie zmieniła.
Mówimy tu o przeszłości zaprzeszłej,z ubiegłego wieku,a nie o przeszłości nowożytnej of oksykort.
Wcale szybko pozbyłam się poczucia winy,poczucia odrzucenia się nie pozbyłam.
Bo jakże to przeczyć faktom?I to dokonanym.
Jak mówi przysłowie starożytnych Czechów "Jego strata".
Jest też inne,ludowa mądrość,której autora niepodobna podać"Chuj ci w dupę i kawałek szkła".
Co jednak świadczy o silnym uczuciu żywionym do obiektu,a tu się okazuje,że właśnie niespecjalnie oraz nieszczególnie,że coraz mniej cokolwiek,że nie tęsknię.


Że nie brak mi nawet chodzenia za rękę.
Bo teraz chodzę za rękę z kim chcę.
Jeśli chcę.

Nolunt, ubi velis, ubi nolis, cupiunt

Odkąd nie mam męża mężczyźni ze mną tańczą.
Zadziwiające.

Tak,jestem Złą Kobietą:)

Domofon

Rozmowa góra-dół.
Na górze siostra,na dole brat.


-Kto tam?
-To ja,otwórz dziewko.
-Nie! bo powiedziałeś na mnie "dziwko!"
-Powiedziałem dziewko a nie dziwko,to taka dziewczyna po pros...
-Aaa! Jak kochanka taty!

poniedziałek, 14 września 2015

Najwyższy czas

Założyć nowego bloga,a nie się opierdalać w kąciku i użalać nad sobą,"że coś tam coś tam,ktoś mnie zranił jaka jestem nieszczęśliwa".
Nie.
To nie tak.
Użalać skończyłam się dawno temu,ale opisywać Dalsze Losy pod poprzednim adresem,to trochę bez sensu.
Oczywiście,jad pozostał,ale nie wypływa każdym porem skóry na co dzień,tylko w rozmowach z Księciem Małżonkiem.Co z jednej strony sprawia mi przyjemność a z drugiej niekoniecznie.
Dlatego unikam rozmów z ww,po pierwsze nie mamy o czym rozmawiać,po drugie po rozmowie jestem wkurwiona i niemiła dla otoczenia.

***

-Mamo,a tata ma dwie Kobiety Jego Życia prawda?
-EeeeeeeYyyyyyy..........no tak(i nie ukrywam,że gula w gardle)
-Ciebie i mnie!
-Mhm.....
-A na nią nigdy nie będzie patrzył tak jak na ciebie.

i poszła do pokoju,zajmować się swoimi sprawami,a ja zostałam na balkonie i zbierałam szczękę z kafelków

mocne słowa jak na jedenastolatkę proszę państwa.